Reguła Atlantydów

Chcę opisać zasadę reguły ochrony osobistej pozostawionej przez dawne cywilizacje istniejące na ziemi. Z całą pewnością regułę tę posiada kształt zwany Pierścieniem Atlantydów ale nie tylko. Reguła ta znana była również Dorom. To oni podbili Grecję i postawili dość dziwny warunek kapitulacji. Chcemy żyć z wami. Wybudujemy nasze świątynie na wierzchołkach gór, i nikt nie będzie nam przeszkadzał tam egzystować.

Budowali swoje pierwsze świątynie tworząc styl w architekturze zwany od twórców budowniczych stylem Doryckim.

Wróćmy do pierścienia zwanego Pierścieniem Atlantydów. Dla nie zorientowanych odsyłam do książki Autora La Foresta „Domy które zabijają”. W książce tej jest zdjęcie pierścienia. Autor opisuje pierścień iż wykonany jest z kamionki. Na nim widoczne są trzy walcowate kreski z obydwu stron po trzy wypukłe punkty i za nimi po obydwu stronach trójkąty.

Napisano na temat pierścienia wiele publikacji. Opublikowane zostały książki w których opisywane są najróżniejsze dziwne zjawiska, natomiast na temat samego pierścienia niewiele.

Domyśleć się można iż reguła ta znana była daleko przed cywilizacją atlantycką a Atlantydzi wiedząc o tym po prostu ją stosowali. Spuścizna po wiedzy Atlantyckiej przetrwała w mitach i w rzeźbionych rytach kamiennych bardzo starych kultur. Zatem reguła ta powinna mieć zastosowanie w historii różnych kultur na naszej ziemi. Przyjrzyjmy się świątyniom Dorów w Grecji. Na murach kamiennych na frontonie i i pod okapem budynku Świątyni na całej długości tworząc bardzo dekoracyjny meander przemiennie występowały tryglify i metody. Formy te występują na elewacjach frontonu świątyń greckich, zawierają na sobie regułę Atlantycką. Mianowicie: trzy kreski to tryglify a pomiędzy nimi pola kwadratowe to metopy razem tworzą meander ochronny obiektu Punkty wystękujące pod gzymsem tzw. łezki a nad nimi tympanom świątyni, to trójkąt. Takie formy występują w znaku Atlantyckim. Należy tylko poustawiać je w odpowiednim porządku aby utworzyły urządzenie posiadające cechy działania dla których zostały stworzone.

Świątynie te budowane były kilka tysięcy lat temu. Stoją na wierzchołkach greckich gór. Szalały wiatry jak to na wierzchołkach gór, Ściany świątyń dawno straciły swój blask. Mury zostały częściowo zniszczone a frontony stoją na przekór siłom przyrody. Do chwili obecnej przetrwało około 80 obiektów greckich świątyń budowanych w stylu doryckim. Później zmieniono style w budownictwie, styl koryncki, joński i powstawały inne, ale przetrwały w większości te starsze frontony świątyń, wykonywane w stylu Doryckim.

Nawet belkowania budynku ocalałe z pożogi miasta Pompeja, ocalały i stoją, tylko te które miały na sobie wyrzeźbione tryglify i metopy.

Zauważyłem taki sam rodzaj meandrów jak na świątyniach doryckich w budynkach warszawskich które ocalały z pożogi wojennej w 1945r choć powinny były być zburzone w pierwsze kolejności przez hitlerowców. Były to budynki o ogromnym znaczeniu dla narodu polskiego. To budynek Politechniki Warszawskiej w środkowej części budynku wokół auli nad pierwszym piętrem, wykonane są meandry na wzór tych występujących w świątyniach doryckich. Takie budynki jak warszawska Dyrekcja Okręgowa Kolei Państwowych na Pradze na wszystkich zewnętrznych ścianach budynków pod okapem, ma ten rodzaj meandrów. Budynek Warszawskich Wodociągów Miejskich. Budynki te ocalały. Budynki w Łazienkach warszawskich i wiele innych, których nie podaję z uwagi na rangę ważności tych poprzednio wymienionych. Może będą tacy, którzy wierzą, iż przypadkowi należy zawdzięczać ich ocalenie.

Politechnika Warszawska w 1945 roku.

Dziedziniec wewnętrzny Politechniki Warszawskiej tzw aula, odrestaurowana meandry doryckie widoczne są na wysokości nad pierwszym piętrem.

Posiadając zmysł analityczny zacząłem interesować się historią obiektów budowlanych mających na sobie taki rodzaj meandrów. Budynki te są w dobrej kondycji technicznej.

Ale wróćmy do reguły Atlantyków. Osoby wożące w samochodach w schowku płytkę Atlantyków w jakiś niewytłumaczalny dla siebie sposób wychodzili z nieuchronnych wypadków cało. Opowiadał mi jeden z czołowych radiestetów łódzkich posiadających płytkę Atlantyków w swoim samochodzie. Wracając wczesną wiosną do domu jechał nie najlepszą drogą pod górę w koleinach lodowych wytworzonych przez topiącą się i płynącą wodę. Kilkakrotnie chciał wyjechać i za każdym razem wykonując taki manewr wjeżdżał do istniejącej koleiny. Naprzeciw z za wzniesienia zjeżdżał samochód ciężarowy. Jechał tym samym wyrobionym przez cieknącą wodę torowiskiem. Manewry jakie wykonywał kierowca samochodu ciężarowego były widoczne ale też nie skuteczne. Nie umiem sobie wyobrazić, co czuł kierowca samochodu osobowego widząc ześlizgujący się samochód ciężarowy i to w jego stronę,. W ostatnim odruchu ratowania, życia skręcił ostro kierownicą. Uderzył w coś i jego pojazd wyskoczył z kolein. Samochód ciężarowy przemknął obok. Obaj kierowcy zatrzymali się po pewnym czasie. Gdy dobiegli do siebie bez słów podali sobie ręce. Okazało się, że zamarznięty w poboczu koleiny kamień był bohaterem uniknięcia prawie 100% zdarzenia i może uratował życie któremuś z nich. W czasie rozmowy zapytałem: Miałeś płytkę Atlantyków w schowku, a on na to, -wiesz człowiek w takich chwilach o tym nie myśli, ale chyba ją tam mam.

Dopiero, kiedy rozmawialiśmy, powiedział, że teraz wie, jak działa płytka Atlantydów. Poprosiłem, aby mi to zdarzenie opisał. A teraz ja je przekazuje dalej.

Płytka Atlantyków broni przed śmiertelnymi wypadkami. Ale o tym trzeba się samemu przekonać. Czekamy na informacje i opis swoich spostrzeżeń od wszystkich tych osób, którzy posiadają już płytkę Atlantyków i doświadczyli jej działania. Zapewniam ze istnieją jeszcze ludzie wierzący w przypadkowość zdarzeń.